Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Relacja współorganizatora i uczestnika

 

KONFERENCJA NAUKOWA „STANISŁAW MIERZWA (1905 - 1985)

LUDOWIEC I DZIAŁACZ NIEPODLEGŁOŚCIOWY”

 

W Krakowie, w Auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego w dniu 19 października 2010 roku odbyła się konferencja naukowa poświęcona Stanisławowi Mierzwie, zmarłemu w Krakowie 10 października 1985 r. i pochowanemu 19 października 1985 r. na cmentarzu parafialnym w Wierzchosławicach, w rodzinnym grobowcu Wincentego Witosa.

W zorganizowanie i przeprowadzenie tej konferencji zaangażowały się trzy instytucje: Krakowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej, Wydział Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach.

Przed konferencją jej uczestnicy wspólnie z członkami rodziny Stanisława Mierzwy złożyli kwiaty pod tablicą pamiątkową umieszczoną na murach dawnego, a szczególnie w latach 40-tych ubiegłego wieku niezwykle złą sławą otoczonego więzienia św. Michała, miejsca uwięzienia i miejsca kaźni wielu polskich patriotów. Współcześnie w tym historycznym kompleksie budynków mieszczą się: Muzeum Archeologiczne oraz Muzeum Geologiczne, a w ich podziemiach urządzona jest stała ekspozycja obrazująca przeszłą, więzienną funkcję tych budynków.

Odsłonięta w dniu 27 marca 2008 roku tablica na ścianie jednego z kompleksu więziennych budynków przy ul. Senackiej nr 3, upamiętnia sławetny PRL-owski tzw. „proces krakowski” (nazywany także potocznie „procesem Niepokólczyckiego i Mierzwy”) i okrutne sądowe wyroki wymierzone w tym gmachu w dniu 10 września 1947 roku. Wyroki wymierzone wspólnie oskarżonym 17-tu działaczom „mikołajczykowskiego” PSL oraz członkom WiN.

Jednym z głównych oskarżonych w tym procesie politycznym był sekretarz NKW PSL i jednocześnie sekretarz Zarządu Wojewódzkiego PSL w Krakowie - Stanisław Mierzwa, skazany wówczas na 10 lat pozbawienia wolności oraz dodatkowo 5 lat pozbawienia praw obywatelskich, a także przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa.

Niezwykle okrutne były wyroki skazujące sądzonych wówczas członków kierownictwa organizacji WiN. Spośród ośmiu wyroków śmierci wydanych na członków tej organizacji natychmiast wykonano trzy, trzy zbrodnie polityczne - w majestacie obowiązującego wówczas prawa - pomimo próśb i odwołań skazanych jak i ich rodzin. Historię pamiątkowej tablicy i wydarzenia, które ona upamiętnia przekazał pod nią zgromadzonym w dniu 19 października 2010 r. mgr Mateusz Szpytma, pracownik Krakowskiego Oddziału IPN.

W imieniu rodziny Stanisława Mierzwy symboliczną wiązankę kwiatów pod tablicą złożyli trzej jego synowie wraz z rodzinami, w imieniu wojewody małopolskiego kwiaty złożył wicewojewoda Stanisław Sorys, w imieniu prezydenta miasta Krakowa - przedstawiciele Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UM z dyr. Barbarą Turlejską, w imieniu prezesa IPN - dyrektor Krakowskiego Oddziału IPN dr Marek Lasota, w imieniu Stowarzyszenia Kombatantów WiN - dr Filip Musiał, w imieniu Zarządu Wojewódzkiego PSL - wiceprezes Andrzej Harężlak i Marcin Honych.

Zgodnie z programem, szczegółowo przedstawionym w okolicznościowym zaproszeniu, uczestników konferencji zgromadzonych w Auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego powitał i konferencję naukową poświęconą Stanisławowi Mierzwie w 105 rocznicę jego urodzin i 25 rocznicę jego śmierci otworzył prof. dr hab. Andrzej Banach - dziekan Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Po części wstępnej wysłuchano referaty, których tytuły wymieniłem w dalszej części relacji z przebiegu konferencji. Do ich treści, do stawianych w nich tez i dowodów dokumentujących społeczno-polityczną działalność Stanisława Mierzwy można będzie odnieść się szczegółowo po publikacji, którą Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie planuje w 2011 roku. Po sesji referatowej odbyła się przewidziana programem dyskusja, w której głos zabrali m.in. mec. Janusz Satora, mgr Jan Gwizdała i najstarszy syn Stanisława Mierzwy, Jacek Mierzwa. Konferencji towarzyszyła wystawa składająca się z kilkunastu przygotowanych przez Krakowski Oddział IPN posterów przedstawiających dokumenty i fotografie z „procesu krakowskiego” w 1947 r.

Poniżej przedstawiam zapis części wstępnej tej konferencji na podstawie własnego stenogramu, a w załącznikach - kopię listu skierowanego przez p.o. Prezesa IPN profesora Franciszka Gryciuka do uczestników konferencji oraz moją osobistą wypowiedź na zakończenie konferencji. 

Jacek Mierzwa

Kraków, dnia 19 października 2010 r.

 

prof. dr hab. Andrzej Banach

Szanowni Państwo!

Mam zaszczyt w imieniu Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego pana profesora Karola Musioła, a także władz Wydziału Historycznego naszego Uniwersytetu bardzo serdecznie powitać uczestników dzisiejszej konferencji. Szczególnie serdecznie witam najbliższą rodzinę pana Mecenasa Stanisława Mierzwy – trzech synów: pana Jacka, Wincentego i Wojciecha Mierzwów. Witam również serdecznie pana wicewojewodę małopolskiego - Stanisława Sorysa, pana doktora Andrzeja Kosiniaka-Kamysza, prezesa Małopolskiego Zarządu Wojewódzkiego PSL w Krakowie, pana dyrektora Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej dr Marka Lasotę, prezesa Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach pana Ryszarda Ochwata, pana profesora Aleksandra Łuczaka - wieloletniego wicepremiera i profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, pana doktora Dionizego Smyka, przewodniczącego Małopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Witam wszystkich przyjaciół Stanisława Mierzwy i współpracowników, bo mam nadzieję, iż na tej sali są - choć może już nieliczni.

Szanowni Państwo - dobrze się stało, że dzisiejsza konferencja, której inicjatorem są: Krakowski Oddział IPN, a także Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach przy współudziale Wydziału Historycznego UJ, odbywa się w tej pięknej, historycznej Auli Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo przecież pan mecenas Stanisław Mierzwa był wychowankiem Uniwersytetu Jagiellońskiego - wychowankiem, który wspaniale zapisał się na kartach historii naszego Uniwersytetu. Stanisław Mierzwa - to wybitny patriota, który przez całe życie związał się z Ruchem Ludowym i to nie poprzez słowne deklaracje, lecz przez wielkie społeczne zaangażowanie, którym do końca swoich dni udowodniał swój patriotyzm i swój związek ze wsią.

Stanisław Mierzwa należał do tych inteligentów, którzy nigdy nie wyrzekli się swojego społecznego, chłopskiego pochodzenia izwiązku ze wsią. Pośród wielu wybitnych absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy wyszli z chłopskiego środowiska – trzeba ze smutkiem stwierdzić - nie brakło i tych, którzy zacierali ślady swojego pochodzenia. To o nich mówił profesor Stanisław Pigoń, że się „wysferzyli”. Mecenas Stanisław Mierzwa nigdy się nie „wysferzył”. Był człowiekiem o niezachwianych zasadach moralnych i poglądach politycznych. Nie był doktrynerem, ale poglądów swoich bronił, jako ofiara represji, i to nieraz w sytuacjach niezwykle dramatycznych. W 1945 roku nie ominęły go represje w moskiewskim więzieniu na Łubiance zastosowane przez sowieckie władze wobec 16-tu polskich patriotów - przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. W 1947 roku, za polityczne przekonania, na długie lata pozbawiony został wolności - przez władze PRL. Był więziony w więzieniach w Krakowie. Wiele lat spędził samotnie w więziennej celi we Wronkach, a było to przecież jedno z najcięższych PRL-owskich więzień. Więziony był również w znanym ze stosowania okrutnych represji wobec więźniów politycznych – więzieniu na warszawskim Mokotowie.

Za chwilę szanowni państwo referenci przypomną - szczegółowo przedstawią sylwetkę Stanisława Mierzwy. Nie chcę wnikać w treść ich referatów i głębiej charakteryzować tego bardzo zasłużonego działacza Ruchu Ludowego – współpracownika Wincentego Witosa oraz człowieka, który do końca życia pozostawał społecznie i politycznie niezwykle aktywny. Wspomnę tylko, że gdy narodziła się „Solidarność” - także mecenas Stanisław Mierzwa uczestniczył, doradzał rolnikom w tworzeniu ich rolniczej „Solidarności”.

Był człowiekiem niezwykłej skromności, ale pewnie jest tak, że ludzie, którzy naprawdę zasłużyli się dla Polski, dla wielu instytucji, są na ogół skromni.

Mecenas Mierzwa rzadko mówił, co on sam zrobił, ale jego życie potwierdziło, potwierdziła to spuścizna, którą pozostawił, że dzisiaj zaliczamy go do najpiękniejszych postaci życia politycznego i narodowego - bo Stanisław Mierzwa był wysokiej rangi działaczem ludowym, ale też działaczem niepodległościowym.

Myślę, że dzisiejsza konferencja będzie hołdem dla tej wielkiej postaci i przypomnieniem jego społeczno-politycznej działalności.

Życzę wszystkim referentom udanych referatów i bardzo proszę pana doktora Marka Lasotę o zabranie głosu.

 

dr Marek Lasota

Dziękuję panu profesorowi. Dziękuję panu Dziekanowi za udzielenie mi głosu. Ja także przyłączam się do tych serdecznych powitań tak wielu znakomitych gości.

Szanowni Państwo!

Wasza liczna dzisiaj obecność wskazuje, jak bardzo ważki problem w Auli Krakowskiej Alma Mater będzie dzisiaj rozważany. Bo problem ten jest niezwykle istotny, bowiem dotychczas w powszechnej świadomości Ruch Ludowy wydawał się być czymś mało znanym, czymś niejednokrotnie marginalizowanym. A przecież Ruch Ludowy dla historii Polski drugiej połowy XX wieku - jest rzeczą fundamentalną. Polski agraryzm miał wiele odsłon, wiele wizerunków, ale praktycznie zaznaczył się zwłaszcza w powojennej historii Polski, zwłaszcza w tych pierwszych powojennych latach, niezwykle silnie.

Taką konferencję, jak dzisiejsza, dobrze się stało, że mogliśmy zorganizować w takim momencie jak 25-lecie śmierci mecenasa Stanisława Mierzwy, jednej z głównych postaci nie tylko tu w Małopolsce, nie tylko tu w Krakowie, ale jednej z głównych postaci Ruchu Ludowego w naszym kraju w okresie powojennym. Jest to w mojej ocenie wydarzenie niezwykle istotne.

Nie chcąc mego wystąpienia nadmiernie przedłużać, bo najistotniejszą częścią naszego dzisiejszego spotkania są te znakomite referaty, które wkrótce usłyszymy, pragnę podziękować przede wszystkim Wydziałowi Historycznemu Uniwersytetu Jagiellońskiego i panu dziekanowi za osobiste uczestnictwo, za wydatną pomoc w zorganizowaniu tej konferencji. Pragnę również podziękować panu profesorowi, że możemy tę konferencję naukową poprowadzić wspólnie.

Za współudział, pragnę podziękować Towarzystwu Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach. W trójkę, mam na myśli tutaj te trzy instytucje, które reprezentujemy, doprowadziliśmy, mam wielką nadzieję, do wydarzenia bardzo ważnego. Liczba zgromadzonych tutaj w Auli słuchaczy jak i tak wielu znamienitych gości dowodzi, że jesteśmy świadkami wydarzenia niezwykle ważnego i wierzę w to głęboko, że wszystkie te uwagi, które dzisiaj zostaną przedstawione, wszystkie efekty dociekań badawczych Państwa, którzy będą prezentować swoje referaty - w sposób niezwykle znaczący przyczynią się do niezwykle istotnego poszerzenia tego wizerunku Ruchu Ludowego, Polskiego Ruchu Ludowego - zwłaszcza w okresie powojennym.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim przybyłym. Dziękuję też tym, którzy w dniu dzisiejszym będą prezentować wyniki swoich prac badawczych. Dziękuję za wysiłek włożony w przygotowanie referatów i że zechcieliście Państwo zaprezentować je na tej konferencji organizowanej przez instytucje wymienione w okolicznościowym zaproszeniu i przeze mnie przypomniane.

 

prof. dr hab. Andrzej Banach

Dziękuję bardzo panu dyrektorowi Markowi Lasocie i proszę o zabranie głosu przez prezesa Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach - pana Ryszarda Ochwata.

 

Ryszard Ochwat

Szanowni Państwo!

Rozpocznę niekonwencjonalnie - od podziękowań właśnie teraz, na wstępie, szanownym naszym partnerom, że mogliśmy dzisiaj w tym szczególnym miejscu dla Polaków, i to nie tylko Polaków Polski południowej, spotkać się na dzisiejszej konferencji, aby przypomnieć, aby docenić wybitną postać działacza Ruchu Ludowego, gorącego patrioty - mecenasa Stanisława Mierzwy.

My czujemy się spadkobiercami, my jesteśmy zorganizowani przez mecenasa Stanisława Mierzwę i w naszym myśleniu i postępowaniu chcielibyśmy być godnymi jego spadkobiercami - oczywiście mówię o naszym Towarzystwie - Towarzystwie Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach.

Na wspólną mogiłę Wincentego Witosa i Stanisława Mierzwy tam, w Wierzchosławicach, patrzymy kilka razy w roku, ale fakt, że możemy tutaj, w tym miejscu szczególnym, które nobilituje każdego Polaka, każdego prawdziwego patriotę i każdego nauczyciela kolejnych pokoleń, wspominać mecenasa Stanisława Mierzwę jest wydarzeniem szczególnym, które docenić powinniśmy wszyscy tutaj zgromadzeni, albowiem wszystkim nam leży na sercu oddziaływanie i wychowanie młodego pokolenia Polaków - właśnie w duchu patriotyzmu.

Przykład mecenasa Stanisława Mierzwy, to przykład niezwykłego intelektu, niezwykłej siły charakteru i niezwykłego patriotyzmu, który jest naprawdę wart upamiętnienia i godny naśladowania.

Dlatego, tymi kilkoma słowami radości i zadowolenia, że mogliśmy się tutaj, w tak licznym gronie spotkać i podziękowaniami, jeszcze raz skierowanymi do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz władz Instytutu Pamięci Narodowej chciałbym tych kilka zdań mojego wystąpienia - tymi słowami zakończyć. Dziękuję bardzo.

 

prof. dr hab. Andrzej Banach

Dziękuję panie prezesie. Szanowni Państwo. Przystępujemy teraz do naszych obrad i bardzo serdecznie proszę panią profesor Alinę Fitową o wygłoszenie referatu: „Stanisław Mierzwa - od PAML do władz centralnych SL”. 

 

dr hab. Alina Fitowa

Proszę Państwa!

Ja również bardzo szczerze dołączam się do podziękowań dla Instytutu Pamięci Narodowej i dla pozostałych instytucji, które przyczyniły się do zorganizowania konferencji poświęconej Stanisławowi Mierzwie. Dzisiejsza konferencja, to jest takie zwycięstwo Stanisława Mierzwy z za grobu. To jest także jakaś moja osobista satysfakcja, satysfakcja z tego, że rozmawiając ze Stanisławem Mierzwą, pisząc jego historię nie zmarnowałam życia, a praca moja przyniosła również pewne owoce.

Ze Stanisławem Mierzwą spotykałam się i rozmawiałam już wtedy, kiedy stosowano wobec niego coś, co określilibyśmy banicją. To była, taka jakby śmierć cywilna. Stanisław Mierzwa nie mógł nigdzie występować publicznie, nie mógł nigdzie niczego o sprawach politycznych czy społecznych napisać. Jedynymi miejscami, miejscami niejako eksterytorialnymi, gdzie mógł się Stanisław Mierzwa w szerszym gronie przyjaciół, w szerszym gronie ludowców spotykać - były cmentarze, były pogrzeby aktualnie zmarłych przyjaciół - ludowców. Były uroczystości rocznicowe przy grobach dawniej zmarłych jak i w bojach poległych, których przypominano. Ja bywałam na tych pogrzebach, bywałam na tych cmentarzach.

Przeżywałam to bardzo, jako młoda, początkująca historyczka. Ten pobyt na cmentarzach przypominał bardzo jakby trzecią część Dziadów Adama Mickiewicza, dlatego, że te pogrzeby były także inwigilowane i zdarzyło się raz, że rozpoznano pracownika SB na pogrzebie, a więc uczestnicy jeszcze się i tam oglądali czy rzeczywiście są tam bezpieczni. Ale, miałam też jakieś takie skojarzenie, prowadzące mnie myślami do tego czasu, kiedy jeszcze Polska nie była niepodległa i poeci pisali wiersze, w których błagali o powrót Polski. Polski wolnej. I przychodził mi wtedy na myśl wiersz Stanisława Wyspiańskiego: 

„Boże wielki Boże ty nie znasz nas Polaków, ty nie wiesz, co znaczą straże nasze u twych Grobów Znaków, daj nam poczucie siły i Polskę daj nam żywą…” 

- ten wiersz brzmi jak modlitwa i tak właśnie modlili się ludowcy na cmentarzach, żeby można było kiedyś wrócić do niepodległej, do żywej Polski.

Po tym wstępie, chciałabym przejść do części merytorycznej, ale chcę państwu pokazać, że dla zleconych mi tematów o Stanisławie Mierzwie przygotowałam te dwie grube teczki materiałów, lecz czas wygłaszania referatów jest limitowany - pozostało mi jeszcze 10 minut, a więc ograniczę się do bardzo krótkiego przedstawienia niektórych myśli w nich zawartych. Liczę, że materiały przeze mnie opracowane w pełni zamieszczone będą w publikacji, jaką przygotowuje Instytut Pamięci Narodowej, jako pokłosie dzisiejszej konferencji naukowej.

Miałam do wyboru dwie drogi, albo omówić jakiś szczegół mojego opracowania, albo przyjąć koncepcję przedstawienia jakby panoramicznie postaci Stanisława Mierzwy. Wchodzenie w szczegóły byłoby pokazaniem tylko jakiegoś wąskiego wycinka życia Mierzwy, a ja, proszę mi darować moją opinię, należę do osób, które wyjąwszy rodzinę najbliższą, mogą całościowo scharakteryzować Mierzwę, jego osobowość, jego duchowość, jego działalność polityczną.

W drugiej części, ponieważ mam kolejny referat ustosunkuję się już szczegółowiej do relacji Stanisław Mierzwa a Wincenty Witos, dlatego, że to wymaga bardziej szczegółowej egzemplifikacji zagadnienia, tym bardziej, że chciałabym pokazać, że Stanisław Mierzwa był to i uczeń i wielki następca Wincentego Witosa. Właściwie w Małopolsce po Witosie najwybitniejsza postać Ruchu Ludowego i że on był tym, jak to Wyspiański mówił: „Strażnikiem Grobu Znaków - Strażnikiem Grobu Historii”.

Proszę Państwa teraz należy mi przejść do rzeczy rudymentarnych - gdzie Stanisław Mierzwa się urodził, gdzie rozpoczął naukę. 

 

Kolejność dalszych referatów, zgodnie z programem konferencji była następująca:

dr Janusz Gmitruk (MHPRL) - Działalność Stanisława Mierzwy podczas II Wojny Światowej,

dr hab. Alina Fitowa (UJ) - Stanisław Mierzwa uczeń Wincentego Witosa i kontynuator jego dzieła,

dr Franciszek Dąbrowski (BUiAD IPN) - Relacje Stanisława Mierzwy ze Stanisławem Mikołajczykiem 1955-1966,

Szczepan Świątek (AP w Krakowie) - Działalność Stanisława Mierzwy w samorządzie rolniczym 1941-1946,

dr Antoni Kura (KGŚZpNP IPN) - Represje komunistów wobec Stanisława Mierzwy 1945-1954,

Elżbieta Pietrzyk (OBUiAD IPN w Krakowie) - Inwigilacja Stanisława Mierzwy 1954-1985,

Mateusz Szpytma (OBEP IPN w Krakowie) - Stanisław Mierzwa wobec ZSL w okresie tzw. przełomu październikowego,

dr Tadeusz Rutkowski (IH UW) - Stanisław Mierzwa wobec opozycji i NSZZ „Solidarność” 1976-1985,

Janusz Skicki (TPMWWwW) - Udział Stanisława Mierzwy w powstaniu Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach oraz Muzeum - Dom Wincentego Witosa,

dr Jan Hebda - Ostatnie pożegnanie Stanisława Mierzwy 19.X.1985 r

 

Załączniki: 

Zał. 1. Odpis listu p.o. Prezesa IPN profesora Franciszka Gryciuka do uczestników konferencji.

 

Prezes

Instytutu Pamięci Narodowej

Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko

Narodowi Polskiemu

 

Panie Przewodniczący

Szanowni uczestnicy konferencji naukowej

„Stanisław Mierzwa Ludowiec i Działacz Niepodległościowy” 

 

Bardzo serdecznie dziękuję za zaproszenie na konferencję. Jednakże z powodu wyjazdu za granicę nie mogę w niej uczestniczyć. Pragnę jednakże wyrazić zadowolenie, że tak ważna postać naszej historii, Stanisław Mierzwa, zostanie dogłębnie omówiona i przywrócona narodowej pamięci.

Bohater dzisiejszej konferencji był wybitnym Polakiem. Przez całe swe życie działał w trudnej sytuacji politycznej. W okresie międzywojennym działalność ruchu ludowego i jego organizacyjnych struktur nie cieszyła się aprobatą ówczesnej władzy. Z tego powodu niejednokrotnie spotykał się z różnego rodzaju szykanami.

W latach okupacji włączył się w działalność konspiracyjną w Małopolsce, a następnie wszedł do władz centralnych polskich organizacji niepodległościowych. Będąc członkiem władz Polskiego Państwa Podziemnego, kierował walką z okupantem i kreślił wizję przyszłej wyzwolonej Polski. Po wyzwoleniu zamiast szacunku i uznania czekały go wieloletnie więzienia.

Podstępnie porwany i aresztowany przez NKWD był sądzony i skazany w Moskwie w tzw. „Procesie Szesnastu”. Po powrocie do kraju nie wyrzekł się idei niepodległości i działał w Polskim Stronnictwie Ludowym, jako jedynej legalnej partii politycznej sprzeciwiającej się komunistycznej wizji społeczno-politycznego ustroju naszego kraju. Jako działacz PSL był po raz kolejny aresztowany i osądzony. Spędził wiele lat w więzieniu. Jednakże nie wyrzekł się swych ideałów. Był zwolennikiem przemian dokonujących się po październikowym przełomie 1956 r. Szybko się rozczarował do rządów Władysława Gomułki. Ze względu na sytuację polityczną nie powrócił do czynnego życia politycznego, angażując się do dokumentowania działalności ruchu ludowego poprzez przypominanie ważnych postaci i dokumentowania znaczących faktów z jego historii. Jako niekwestionowany autorytet był łącznikiem miedzy krajowym niezależnym ruchem ludowym i emigracyjnymi działaczami PSL. Dzięki jego inicjatywom powstało wiele prac historycznych, to jemu zawdzięczamy powstanie Muzeum - Dom Wincentego Witosa, czy wydanie na emigracji pamiętników tego wybitnego przywódcy chłopów polskich. Stanisław Mierzwa był prawdziwym Kustoszem Pamięci o Historii Polskiej Wsi.

W dniu dzisiejszym poprzez organizację tej konferencji kontynuujecie Państwo Jego Dzieło. Pozwólcie Państwo, że za to złożę serdeczne podziękowanie organizatorom i wszystkim uczestnikom konferencji. Szczególne słowa wdzięczności składam gospodarzowi Panu Dziekanowi Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który zawsze sprzyjał polskiej wsi. Wystrój tej pięknej i dostojnej Auli także przywołuje pamięć St. Mierzwy, który w jej progach jakże często przebywał.

Dziękuję Towarzystwu Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa i jego Prezesowi Ryszardowi Ochwatowi oraz synom Bohatera dzisiejszej Konferencji.

Za pomysł zorganizowania konferencji składam serdeczne podziękowania wszystkim pracownikom Krakowskiego Oddziału IPN, a w szczególności Jego Dyrektorowi Panu Markowi Lasocie.

Życząc owocnych obrad pozostaję z wyrazami głębokiego szacunku. 

Franciszek Gryciuk

p.o. Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej 

Warszawa, dn. 15 października 2010 r.

 

  Zał. 2. Wypowiedź Jacka Mierzwy podczas konferencji 

Szanowni Państwo!

Na wstępie mego wystąpienia chciałbym wraz z moimi młodszymi braćmi: Wincentym i Wojciechem, serdecznie i gorąco podziękować inicjatorom dzisiejszej konferencji naukowej poświęconej naszemu ojcu - Stanisławowi Mierzwie, w 105 rocznicę jego urodzin i 25 rocznicę jego śmierci.

Szczególnie pragnę podziękować Towarzystwu Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach i jego prezesowi Ryszardowi Ochwatowi za podjęcie uchwały Towarzystwa o upamiętnieniu działalności społeczno-politycznej Stanisława Mierzwy w obecnym, rocznicowym 2010 roku.

Pragnę także podziękować Krakowskiemu Oddziałowi Instytutu Pamięci Narodowej i jego dyrektorowi dr Markowi Lasocie za poparcie inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wincentego Witosa i praktyczne zorganizowanie dzisiejszej konferencji przez pracowników tegoż Oddziału Instytutu - a szczególnie przez koordynatora tych działań w IPN, mgr Mateusza Szpytmę.

Pragnę podziękować Wydziałowi Historycznemu Uniwersytetu Jagiellońskiego i jego dziekanowi prof. dr hab. Andrzejowi Banachowi za objęcie patronatu merytorycznego nad dzisiejszą konferencją, a władzom Alma Mater dziękuję za gościnne przyjęcie i możliwość odbycia konferencji w jej szacownych murach, w tej pięknej, historycznej Auli Collegium Novum Uniwersytetu.

Również, panu prokuratorowi Antoniemu Kurze z Głównej Komisji IPN Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu chciałbym wyrazić podziękowanie za jego osobisty, istotny wkład w zainicjowanie dzisiejszej konferencji.

Pragnę gorąco i serdecznie podziękować licznym dzisiejszym referentom niezwykle interesujących - autorskich opracowań o Stanisławie Mierzwie, o wielkim, wielowątkowym, a udokumentowanym przez nich zaangażowaniu Stanisława Mierzwy w patriotyczną, społeczną oraz polityczną działalność dla dobra Ojczyzny, dla dobra Polski.

Ponieważ jest mi trudno na bieżąco odnieść się do tak wnikliwie i szeroko przedstawionych w wygłoszonych referatach wielowątkowych aspektów społeczno-politycznej działalności mojego ojca, chciałbym jedynie podkreślić, iż ta wieloletnia, ofiarna i patriotyczna działalność Stanisława Mierzwy nie byłaby możliwa bez wielkiego moralnego i fizycznego wsparcia jego żony, Heleny ze Ściborowskich - Mierzwiny.

Helena Ściborowska już w latach gimnazjalnych wykazywała wielką aktywność społeczną zarówno na terenie swej rodzinnej miejscowości - Kościelnik - jak i wsi ościennych. Po rozpoczęciu studiów w Uniwersytecie Jagiellońskim najpierw na Wydziale Prawa, a potem na Wydziale Rolnym, niezwykle intensywnie włączyła się w polityczną działalność organizacji ludowych związanych ideowo z politycznym nurtem chłopskim, któremu przewodził Wincenty Witos.

W swej społeczno-politycznej działalności, wykonywanej z niezwykłą pasją, Helena Ściborowska była przez współpracujących z nią kolegów i koleżanki doceniana i wyróżniana, dlatego obejmowała w ludowych organizacjach społecznych, a także w organizacjach politycznych różne wysokie funkcje i stanowiska.

Gdy Helena Ściborowska i Stanisław Mierzwa byli już małżeństwem, gdy Stanisława Mierzwę dotykały rozliczne i okrutne sankcje z powodu Jego politycznych przekonań, z powodu Jego społeczno politycznej działalności, to ona, jego żona, a nasza matka przejmowała pełnię obowiązków opieki i wychowania nas czwórki nieletnich dzieci.

Gdy naszemu ojcu sędzia Rejonowego Sądu Wojskowego w Krakowie odczytywał kolejny, niesłuszny wyrok skazujący go na 10 lat ciężkiego więzienia, ja miałem lat 10, mój młodszy brat Wincenty - 8, siostra Jadwiga - 4, a najmłodszy z braci, Wojciech, wówczas się narodził.

Jak dowiaduję się, zarówno z zapisków ojca jak i tajnych dokumentów UB przywoływanych w publikacji Bolesława Derenia pt. Krakowscy Konfederaci ludowa opozycja w Krakowskiem w latach 1945 - 1974, wydanej przez Oficynę Wydawniczą ASPRA - JR w 2003 roku, a także z innych dokumentów UB udostępnionych nam przez IPN, gdy ojciec jesienią 1946 roku został aresztowany - samotna nasza matka poddawana była długotrwałej inwigilacji służ bezpieczeństwa, próbom oczernienia i zdyskredytowania przez funkcjonariuszy UB jej patriotycznej postawy i działalności w okresie hitlerowskiej okupacji, a także wciągnięcia jej do gry, jaką zaplanował prokurator pułkownik Różański, dla poróżnienia jej z uwięzionym mężem.

Jakże smutne i przygnębiające musiały być dla naszej matki przesłuchania funkcjonariuszy UB w sprawie finansowych źródeł Jej utrzymania i kształcenia czwórki nieletnich dzieci.

Tym bardziej musiało to być dla naszej matki upokarzające, gdyż zaklasyfikowana przez rządzących, jako element wrogi, jako element czarnej reakcji, pozbawiona została możliwości wykonywania zawodów, do których posiadała odpowiednie wykształcenie.

Dla utrzymania rodziny, w okresie długoletniego uwięzienia ojca, matka nasza podejmowała rozliczne zarobkowe, dorywcze i na ogół ciężkie fizyczne prace. Jednak te męczące, często ponad siły zajęcia zarobkowe, poważnie pogarszające stan zdrowia Matki, nie dawały wystarczających środków finansowych dla zaspokojenia nawet podstawowych potrzeb życiowych tak licznej rodziny. Ograniczały zakres przekazywanej, materialnej pomocy uwięzionemu Stanisławowi Mierzwie. Ograniczały możliwość wykorzystania wszystkich, ściśle limitowanych przez służby więzienne widzeń z naszym ojcem z powodu braku pieniędzy dla opłacenia dalekich kolejowych podróży dla kilkuminutowych widzeń z więźniem przetrzymywanym w okrutnych, o zaostrzonym rygorze więzieniach - przez wiele lat we Wronkach i okresowo również w Warszawie na Mokotowie, przy ul. Rakowieckiej.

Dlatego z ogromną wdzięcznością wspominam te wszystkie osoby, niestety już odeszłe, zmarłe, które z wielkim osobistym zaangażowaniem, być może narażając się na represje ze strony reżimowych władz, pomagały naszej Matce i nam dzieciom przetrwać ten długi i ciężki okres półsieroctwa i dzisiaj w Państwa obecności chciałbym złożyć im hołd i moje podziękowanie.

Tak, więc, wspominam bohaterskiego ludowca z Pleszowa - Jana Gajocha oraz Antoniego Baranika, którzy, tuż po zakończeniu II Wojny Światowej, gdy ojciec, niewinnie skazany w „procesie szesnastu” więziony był w Moskwie na Łubiance, pomogli mojej matce znaleźć płatną pracę w Urzędzie Gminy w Mogile oraz zapewnili dla naszej rodziny mieszkanie w tej miejscowości. Do tego nowego, jakże przestronnego jak mi się wówczas wydawało mieszkania, przeprowadziliśmy się z maleńkiej, naftową lampą oświetlanej izdebki w domu moich kościelnickich dziadków. Ta ciasna, około 15 metrów licząca izdebka, zbudowana przez mego ojca z kawałków desek na strychu domu dziadków, była schronieniem całej naszej rodziny przez długi okres niemieckiej okupacji. Była, jak się okazało, bardzo bezpiecznym schronieniem, po naszej ucieczce z Krakowa spowodowanej zainteresowaniem Niemców konspiracyjną działalnością ojca.

Z wielkim sentymentem wspominam mecenasa Piotra Struzika z Kościelnik, szkolnego kolegę i krajana mojej matki, który jeszcze przed powrotem ojca z Moskwy, późną wiosną 1945 roku, udostępnił nam w swojej kamienicy - chyba już wówczas przez nowe władze skomunalizowanej - przy ul. Zaleskiego 6/12 dwupokojowe mieszkanie, za niewielkim czynszem, w którym, wg relacji mojej matki, miał również zamieszkać razem z nami Wincenty Witos.

W owym okresie Wincenty Witos bardzo obawiał się dłuższego, leczniczego pobytu w szpitalu i dlatego osobiście zlecił mojej matce wyszukanie mieszkania w Krakowie, w którym mógłby zamieszkać pod jej opieką i być intensywniej leczony, przez krakowskich lekarzy -specjalistów.

Mecenas Piotr Struzik jak i jego rodzina nawet po aresztowaniu przez funkcjonariuszy UB naszego ojca nocą 17 września 1946 roku pod ich domem, w którym razem z nimi mieszkaliśmy, wg pozyskanych przeze mnie ostatnio wiadomości - narażeni na szykany z powodu udostępnienia dachu nad głową groźnemu, politycznemu przestępcy - pomimo wszystko, przez cały okres naszego zamieszkiwania w ich domu odnosili się do wszystkich członków naszej rodziny z dużą życzliwością.

Niezwykle dobre wspomnienie zachowuję o pani Wandzie Bogdanowiczowej, z którą w okresie niemieckiej okupacji moja matka współpracowała w dziedzinie spółdzielczości, a która dowiedziawszy się o aresztowaniu mojego ojca i o jego pobycie w więzieniu UB złożyła pisemną, listowną deklarację mojej matce udzielenia wszelkiej możliwej pomocy jej i jej dzieciom, jeżeli moja matka tego od niej zażąda.

Prawdopodobnie z pomocą pani Wandy Bogdanowiczowej nasza matka, odciążając się od zwielokrotnionych obowiązków w okresie prawie rocznego więziennego śledztwa ojca, wysłała mnie i brata Wincentego na kilkumiesięczny turnus leczniczy do dziecięcego prewentorium w zakopiańskiej willi „Oksza”.

Wiele nasza rodzina zawdzięcza panu doktorowi Kazimierzowi Stawarskiemu i jego żonie Janinie, którzy obok obowiązków utrzymania i wychowania pięciorga swoich własnych dzieci przyjęli dodatkowy ciężar kilkuletniego utrzymania i wychowania naszej siostry Jadwigi. Nasza mała siostra zamieszkała wraz z ich rodziną w Lipniku koło Markowej. Otrzymała tam serdeczną rodzinną opiekę od momentu aresztowania i uwięzienia naszego ojca aż do jego powrotu do domu.

Ta sytuacja bardzo bolała Stanisława Mierzwę, czemu dawał wyraz w listach z więzienia pisanych do żony, do rodziny. Była to z pewnością i dla naszej matki decyzja niezwykle trudna, ale być może umożliwiła nam, dzieciom Mierzwów - Stanisława i Heleny przeżycie dzieciństwa bez pobytu w sierocińcach czy domach dziecka.

W tym momencie chciałbym wyjaśnić nieobecność w dzisiejszym gronie rodzinnym naszej siostry, ukochanej córki Stanisława Mierzwy. Jego troskliwej opiekunki w okresach choroby i osobistej sekretarki w Jego społeczno-politycznej działalności. Ku rozpaczy ojca icałej rodziny kochającej ją za jej życiową, społeczną postawę, Jadwiga Mierzwianka w 33-cim roku życia wraz z naszą matką Heleną w 67 roku życia przedwcześnie zmarły na choroby nowotworowe w tragicznym w historii naszej rodziny 1977 roku.

Wspominając naszych dobroczyńców, których dziesiątki nazwisk noszę w sercu i w moich myślach nie mogę nie wspomnieć jeszcze, chociaż jednej, cichej, niezwykle skromnej osoby Pani Bernadetty Hachlicowej, żony zamordowanego tuż po wojnie w jego domu i na oczach maleńkich ich dzieci przez komunistycznych bojówkarzy działacza ludowego - Józefa Hachlicy. To ona, obarczona wychowaniem trójki osieroconych dzieci, pieszo, z odległego Bieżanowa dość często odwiedzała naszą Matkę w naszym mieszkaniu przy ul. Zaleskiego 6/12. Zawsze była oczekiwaną ciocią, która przynosiła to kilka jajek od hodowanych przez siebie kur, to jakieś łakocie otrzymywane od swoich podopiecznych, ponieważ była zawodową pielęgniarką. Pani Bernadetta Hachlicowa, sama będąc w niezwykle przygnębiającej sytuacji rozumiała położenie naszej matki i z niezwykłą serdecznością dzieliła się z nami swoim przysłowiowym maleńkim wdowim groszem.

Jednakże podstawowe znaczenie w wyżywieniu naszej rodziny i przetrwaniu najtrudniejszych okresów miała pomoc naszych dziadków: Jozefa i Franciszki Ściborowskich z Kościelnik, rodziców mojej matki. Mimo, iż sami niezamożni, gospodarujący na zaledwie kilku morgach ziemi, starali się przez cały okres nieobecności naszego ojca zaopatrywać nas w podstawowe produkty żywnościowe z ich gospodarstwa jak ziemniaki, warzywa, mąkę, czasem kurze jaja i raz w tygodniu pięciolitrową bańkę mleka. Ta istotna pomoc naszych dziadków i także pewna żywnościowa pomoc rodziny naszego ojca z różnych miejscowości rozsianych wokół Tarnowa, umożliwiła nam w miarę spokojne przetrwanie prawie siedmiu chyba najcięższych lat w historii naszej rodziny.

Osoby przeze mnie wspomniane jak i inne niewymienione, ludzie niezwykle dobrzy, solidarni z biednymi i uciemiężonymi, ludowcy, osoby z czasów przeszłych a przecież nie tak odległych, które w moich myślach określam - jako aniołów stróżów naszej rodziny, ich całą wielką gromadę w przyszłości w możliwy dla mnie sposób będę chciał szerzej przedstawić i upamiętnić.

Serdecznie Państwu dziękuję za cierpliwe wysłuchanie moich osobistych zwierzeń, chociaż w dużej części konsultowanych z moimi braćmi, a więc naszych wspólnych ocen i przemyśleń dotyczących pewnych fragmentów historii naszej rodziny. Wszystkim Państwu serdecznie dziękuję za tak liczny udział w dzisiejszej konferencji upamiętniającej życie i społeczno-polityczną działalność naszego ojca Stanisława Mierzwy - ludowca i działacza niepodległościowego.

Zapraszamy do zapoznania się z galerią zdjęć z tego wydarzenia

Free business joomla templates